Niech ryczy ranny łoś

ale ten to już nie będzie ryczał. Bo nie jest ranny tylko całkiem nieżywy. Leży sobie w rowie przy szosie jakiś kilometr ode mnie. Leży tak już ponad dobę. W międzyczasie ktoś go pozbawił głowy. Wczoraj, około szóstej po południu jeszcze ją miał. Ale dwie godziny później, gdy się tam córka z mężem wybrali na spacer (spacer do martwego łosia, hm, hm) już jej nie miał. A wypadek zdarzył się wczoraj około jedenastej. Hehe, wydarzenie na skalę okolicy, więc już wszystko wiem co i jak i nawet mi pokazano zdjęcia łosia zaraz po zgonie tudzież busika, któren był w łosia walnął. Więc, tego, łoś po zdarzeniu (a może zderzeniu?) padł trupem na miejsce, tyle, że nie do rowu, gdziem go widziała tylko na szosę. Przyjechała straż pożarna i zepchnęła truchło do rowu. Busik wyglądał marnie, mocno pognieciony, ale z ludzi - nic się nikomu nie stało. No i leży se tam ten łoś bez głowy, ciekawe kiedy go wreszcie zabiorą.

No i dolecieli, są

Na razie jeszcze nie u mnie. Córka została w Warszawie, w mieszkaniu koleżanki, która owo mieszkanie ma na krótkotrwały wynajem i aktualnie udostępniła córce, a zięć ze swoimi córkami pojechał do swoich rodziców. Ja około południa się zbieram i jadę do Warszawy, gdzie spędzimy tylko we dwie upojne cztery dni. W planie mamy teatr (bilety już kupione), wspólną sesję zdjęciową u profesjonalnej fotografki poprzedzoną godzinną pracą stylistki, hehe, ciekawam jak będę wyglądać, hihi. A jakby było bardzo gorąco - Warszawianka. Dla niewtajemniczonych - Warszawianka to park wodny. Niegdyś po prostu zespół basenów, chadzało się tam w młodości, a jak, po przeróbce na park wodny jeszcze tam nie byłam. Zresztą - już prawie 10 lat jak nie mieszkam w Warszawie. O matko, ale ten czas zasuwa.
Apartament dla gości przygotowany na tip top, bo oni przyjeżdżają tego samego dnia co ja wracam. W tym roku mam na wakacje prawie pełne obłożenie. Wolne jest jeszcze 5 dni w sierpniu. Wszystko to , oprócz córki, która tu będzie niespełna 3 tygodnie, goście z airbnb. No i ok.

Lecą, leeecą

A ja jak zwykle śledzę ich lot na internetowej stronie radarowej. Już przelecieli prawie 1200 km, do przesiadki, już w Europie mają jeszcze ponad 8 000. Lecą, lecą i dolecą. A co. Tylko bardzo niektóre, bardzo, bardzo niektóre samoloty spadają. Ale i tak, oczywiście, jak zwykle, gdy rodzina leci, trochę się niepokoję.

33,6 i rośnie

a wewnątrz mam tylko 25,4. Przy odrobinie samodyscypliny da się taki rezultat osiągnąć. A jak u Was?

Podsłuchana rozmowa

- Blum blam?
- Nie, Stefan, nie dam ci mojego autka, bo ja się teraz nim bawię

Osoby: Stefanek 2 lata 8 miesięcy, jeszcze mało co mówi i Kazik 2 lata 11 miesięcy co nawija jak mały nawijacz, co widać, słychać i czuć ;-)

Powietrze

w Warszawie jest takiej jakości, że nawet plastikowa palma uschła.
A tak a propos to poduszczeni przez Wójta wystąpiliśmy o dotację na budowę sauny na naszym placu wiejskim. Na którym mamy już  siłownię na świeżym powietrzu, chyba nawet ktoś tam od czasu do czasu ćwiczy, bo trawa pod przyrządami jest całkowicie wytarta, 3 wiaty/altany, w których kilka razy w roku coś się odbywa, plac zabaw dla dzieci - latem wykorzystywany bardzo intensywnie, piec-kombo czyli chlebowy+wędzarnia+grill+normalna kuchnia+zlew. przy okazji wykopano studnię, zamontowano hydrofor. To ostatnie urządzenie było jak do tej pory wykorzystane raz. No, ale powstało w ubiegłym roku jesienią, może w tym roku jakoś się bardziej przyda. To też Wójt nas na to namówił. Myśmy z Halinką zrobiły projekt na ścieżkę zdrowia, zresztą zgodnie z Planem Rozwoju Miejscowości uchwalonym w 2014 roku, ale Wójt powiedział, że na ścieżkę to niee, nie dadzą, na piec, taką oryginalną rzecz owszem, tak. No rzeczywiście, dali, tyle, że ten piec niespecjalnie potrzebny. Ale ostatni pomysł Wójta, ta sauna, to, hm, nie sądzę, żeby pełniła jakąś rolę oprócz ozdobnej. To może w przyszłym roku wystąpimy o budowę palmy? Na pewno pięknie nasz plac przyozdobi, a że powietrze tu w lasach mamy dobre, to może nie uschnie??