Opieka paliatywna na wsi

Nasza koleżanka, Krysia zachorowała. Bardzo poważnie, bardzo, bardzo. Lekarze jednogłośnie kraczą, że to w zasadzie stan terminalny. Krysia nie ma auta, ktoś ją musi zawieźć czy to do lekarza czy do szpitala lub ze szpitala. Po sąsiedzku z Krysią mieszka jej rodzona córka z rodziną, a z drugiego boku - rodzona siostra z mężem. I kto tę Krysię zawozi tu czy tam? Hehe, rodzina nie ma czasu, no zarobiona jest, więc jeździmy my, jej koleżanki. Oczywiście na zawiezienie mamy/siostry do szpitala czy lekarza czasu nie ma, ale na to, żeby ją zawieźć do notariusza oczywiście czas się znalazł. A jak. K...wa!

P.S. Jednak córka się nieco zreflektowała - zawiozła dziś mamę do szpitala