Nos w sos, nogi w pierogi

 Oni nic ino nosy w telefonach. Ani do nich zagadać ani nic. Czytają jakieś wiadomości i mają mi za złe, że mnię to wszystko zwisa obojętnym kalafiorem. Że naczelny lekarz USA, coś tam coś tam względem koronawirusa i szczepionek, i oczywiście fatalnie działa, źle, ludziom i w ogóle ludzkości wbrew. A mnię to obojętnym kalafiorem i w ogóle mam to gdzieś. Mówię onym, że moja chata z kraja, jestem w końcówce życia więc co się mam przejmować czymś co się dzieje daleko i w dodatku nie mam na to żadnego wpływu. Zięć przyjmuje do wiadomości, ale córka - ale powinnaś wiedzieć co się na świecie dzieje, no jak tak... aa, ja uważam inaczej i tyle. Mnie obchodzi trochę to co się dzieje w moim powiecie, nieco więcej - to co w gminie, a najwięcej - to co w mojej wsi, na co mam realny wpływ. 

Ale poza tym to ta Montana dziwna jest. Gęstość zaludnienia - 2.7 osoby na km2. Przypomnę, że w Polsce jest 124 osoby. Każdy może nosić przy sobie broń. Byliśmy we święta w kościele i tam Damian, znaczy się zięć mój, powiedział mi na ucho - popatrz, ten facet ma broń, a nawet dwie sztuki. No i faktycznie, miał, jedną sztukę w kaburze u pasa, a drugą za pazuchą. Zaraz sobie wyobraziłam, że, jak to w Hameryce mają we  zwyczaju, wyciąga toto i strzela do kogo popadnie. A jak powiedziałam, że się boję to rzekł, aby mnie uspokoić, że tu w kościele jest takich więcej, bo to jest ochrona. No to ja się zaczęłam bać jeszcze bardziej, no bo skoro taka ochrona jest potrzebna to oznacza to tylko tyle, że w każdej chwili jakiś szaleniec lub psychopata może wpaść i strzelać. Jak to powiedziałam Damianowi to on mnie uspokoił mówiąc, że owszem, że ci panowie czasem się przydają, nie dopuszczają, aby jakiś szaleniec wszystkich powystrzelał, niee, wszystkich to niee. Niedawno wszak taki jeden w miejscu publicznym zaczął strzelać jak leci i tylko jedną kobitkę zdążył zabić, bo przypadkowi świadkowie,  co na stałe broń ze sobą noszą, natychmiast go ustrzelili. Kurde, ja dziękuję, już nie wspomnę, że nie niespecjalnie chciałabym być ową osobą ustrzeloną, ale i świadkiem czegoś takiego za nic nie chciałabym być. Oni mają w domu 6 sztuk broni!

No i - dowiedziałam się (hihi, nie wiedziałam dokąd jadę, hihi), że jestem akuratnie w Górach Skalistych. O!

4 komentarze:

  1. Super, pozwiedzasz kawał świata, wszystkiego najlepszego na cały nowy rok nadchodzący.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiej relacji mi brakowało. Z Gór Skalistych to tylko Winnetou znam 😁 i innych Old Shatterhandów 😁 Baw się dobrze i korzystaj, pisz póki Ci ktoś nie zalezie za skórę, żebyśmy trochę Dzikiego Zachodu liznęli dzięki Twoim opowieściom 😍

    OdpowiedzUsuń