Boże cara chrani

 Więc tak. Moja babcia, urodzona jakoś tak pod koniec XIX wieku wychowywała się w Rostowie nad Donem, gdzie jej ojciec uczył w szkole muzycznej. Oczywiście chodziła tam do rosyjskiej szkoły. I nawet raz widziała na własne osobiste oczy carewicza Aleksandra co był nawiedził ich szkołę. Będąc już babcią robiąc coś w kuchni czy w domu lubiła sobie podśpiewywać. Ale - z takim przygotowaniem głównie właśnie - Boże cara chrani. No to chyba się już całkiem zbabciowałam. Dzisiaj szykując ogród do zimy (późno, bo późno, ale chyba lepiej późno niż wcale, byle nie za późno) przyłapałam siebie na tym iż podśpiewuję - wyklęty powstań ludu zieeemi...

4 komentarze:

  1. Bardz słusznie podśpiewujesz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myśleliśmy kiedyś, że już gorzej być nie może.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, jak zdziwiłam się kiedyś, gdy usłyszałam, jak moja prababcia to zaśpiewała- chodziła do szkoły elementarnej w Kongresówce i przed lekcjami dzieci chóralnie odśpiewywały "Boże, chroń Cara" . No cóż, historia ponoć kołem się toczy... (szkoda tylko, że po naszych grzbietach).

    OdpowiedzUsuń