Tajemniczy lajzol

 Siedząc w domu na prewencyjnej kwarantannie (koleżanki mi narzuciły - obawiają się, że mogłam coś przywlec ze świata) gapię się w telewizor. Porobiłabym coś w ogródku, ale siąpi. Gapiąc się robię jednocześnie zestaw czapek dla zamorskiej rodziny, więc nie zawsze udaje mi się na czas ściszyć jak lecą reklamy. No i wpadła mi w oko (i w ucho) reklama całkiem nowego rewelacyjnego środka dezynfekującego o nazwie lajzol, hm, łaj lajzol jak na butelce napisane lyzol. Hm. Dawno, dawno temu był taki uniwersalny odkażający śmierdziel o nazwie lizol. Wszystkie szpitale tym cuchnęły. Tyle, że ten lizol podobno na wirusy nie działa.

1 komentarz:

  1. A bo teraz to Polacy jak gęsi i swój język w d.. w poważaniu mają:)

    OdpowiedzUsuń