A propos poprzedniego wpisu

 No więc tak. Albo i nie. Zależy z której strony na to spojrzeć. Ja uważam, że ta cała gadka, że NATO będzie bronić każdego centymetra ziemi sojuszników, ze szczególnym uwzględnieniem naszej, polskiej ziemi to pic na wode fotomontaż. Ma taką samą wartość jak ta o guziku sprzed II wojny. Czyli nic. Uważam, że jeśli Rosja pokona Ukrainę, nawet nie w stu procentach, ale weźmie se ten Donbas, Ługańsk wraz ze stosownym korytarzem - odsapnie trochę i ruszy na nas. A NATO pomoże, pomoże, a jak. Nastroszy wąsy i przyśle nam 1 000 hełmów, no, może nawet z 500 żołnierzy i trochę zdezelowanego sprzętu. Pomogliśmy, pomogli - będzie wrzeszczeć, ale tak naprawdę i na serio - palcem nie ruszy. Trochę to potrwa, zanim się Rosja otrząśnie po dosyć zimnym prysznicu (no, o tyle o ile) na Ukrainie, więc może ja tego ataku na Polskę nie doczekam, ale będzie, wcześniej czy później - będzie. Jeśli się teraz, w Ukrainie, nie stłamsi ich ostatecznie, nie p...rdolnie tak, że się im odechce. NATO wraz z całym zgniłym Zachodem tak potwornie trzęsie portkami przed atomówką, że - nic nie zrobi, w końcu Rosja chce "tylko" Litwy, Łotwy, Estonii, Mołdawii i Polski. Niemców, Francji, a tym bardziej Anglii - na razie nie ruszy, więc co się będą narażać. Na razie. Kurde. Dobrze, że już taka stara jestem i być może tego nie doczekam. 

2 komentarze:

  1. Ja też stara. Tylko że mam tu w Polsce dzieci i wnuki. Ja może nie doczekam. Ale oni...
    Aż tak nie dziwię się NATO, że się boi. Przecież Putin jest nieobliczalny i życie ludzkie ma za nic.Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się boję tego, że na Ukrainie się nie skończy, a NATO ma gębę pełną deklaracji, ale kasa jest kasa i żaden dobrowolnie narażać się nie będzie.

    OdpowiedzUsuń