A może to tak?

 Zajrzałam dziś do miejscowej apteki. A tam w środku młody, totalnie spanikowany aptekarz. Oczywiście w maseczce, w rękawiczkach. Podał mi to co chciałam po czym czytnik karty przystawił do szyby, hehe, przez szybę kazał mi płacić. No ale niestety - automat zażądał pinu, wstukałam a ten bidak szybko mi maszynkę zabrał i natychmiast spryskał ją płynem odkażającym. Ale to tak tytułem wstępu i dla wprowadzenia w atmosferę. Bo pan aptekarz przemówił - jaki to on jest wściekły na te głupie baby co to demonstrują, łażą po ulicach i tego wirusa tylko rozprzestrzeniają. I przez nie do Bożego Narodzenia zakażeń będzie 100 000 dziennie, gospodarka padnie, on nie będzie, w najlepszym razie, miał zarobku, a w najgorszym to umrze. I to wszystko przez te głupie baby. Ja na to delikatnie, że to nie przez nie, ale przez pana Kaczyńskiego, który to wszystko rozpętał. A on, że to mąż opatrznościowy, on tym babom na ulicę wychodzić nie kazał, a przez nie to kraj upadnie, po czym, z pełnym przekonaniem i zapałem powtórzył słowa tego wrednego gnoma żoliborskiego (fuj, jak ja go nie lubię <- eufemizm) o upadku narodu polskiego. Wyszłam z tej apteki i naszła mnie myśl, że może temu szatańskiemu geniuszowi własnie o to chodziło? Pandemii i tak się nie zatrzyma, już panuje ogólny chaos, rząd wtedy, gdy można było to i owo przygotować skupił się na wyborach, no klapa ogólna. Więc - trzeba to na kogoś zwalić, to nie my, to nie nasza wina to... No właśnie - te wredne baby, co wyległy na ulicę rozniosły wirusa.

Może się mylę, ale, tak mi przyszło do głowy po wywodach tego człowieka.

3 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że już do tej apteki nie pójdziesz i zrobisz mu marketing negatywny szeptany:) a niech mu apteka upada, nie ma co żałować prostaka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie to od razu przyszło do głowy, jak tylko tę ... twarz.. ujrzałam w tv i usłyszałam co bredziła (ta gęba). Zielonapirania dobrze mówi, szepnij słówko tu i ówdzie. On pewnie i testu ciążowego nie sprzeda...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem za tym (czego i tak nie uczynią, niestety), żeby traktować tę pLandemię, jakby jej w ogóle nie było. Zero zakazów i nakazów! Bardzo szybko społeczeństwo nabrałoby odporności. Może ktoś by i umarł, teraz też umiera (podobno), więc żadna różnica, a kraj, gospodarka, by nie ucierpiały.

    OdpowiedzUsuń