Żyję i mam się dobrze

Własnie kolejni goście pojechali i teraz mam luz bluz, bo następni przyjeżdżają dopiero w czwarte. Nawet mi się nie chciało zajść po ich wyjeździe na górę, żeby sprawdzić w jakim stanie zostawili apartament. Ale - ponieważ był to mój kolega z pracy z rodziną, przypuszczam, że nie jest makabrycznie. Chociaż, sądząc po tym, że grilla nie odstawili na miejsce, że o oczyszczeniu nawet nie wspomnę - warto by było pójść i sprawdzić. Ale tak mi się nie chceee. Na dole też mam trochę do zrobienia, na obiad przyjedzie syn z rodziną i ze swoimi gośćmi, w sumie - 4 dorosłych i 4 dzieci. A obiad robię pracowity. Na pierwsze danie pierogi ruskie, a na drugie dla odmiany - pierogi, ale z jagodami. No, tom dała głos, aczkolwiek jakoś zupełnie straciłam ochotę na pisanie. Co widać, słychać i czuć :-)

5 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że humor dopisuje, goście przyjeżdżają i wszyscy zdrowi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam w takim razie, fajnego dnia!
    Też nie chce mi się pisać.Nic mi się nie chce .

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że odezwałaś się, zaglądałam tu często.Pracowity obiadu wymyśliłaś i smaczny pewnie też.Pozdrawiam, też nic mi się nie chce 😃.

    OdpowiedzUsuń
  4. To może chociaż od czasu do czasu..... ? :) Joanna55343

    OdpowiedzUsuń